Całe podsumowanie okresu transferowego w Ekstralidze w zasadzie zawarłem w tytule. Dla mniej wtajemniczonych postaram się jednak tę tezę uzasadnić.
Nie bawię się we wróżenie kto wygra i dlaczego ale chciałbym zwrócić uwagę czytelników na sytuację, która ukształtowała się po zamknięciu okienka transferowego. Zacznijmy od tego, kto w ostatnich latach nadaje ton rywalizacji o Drużynowe Mistrzostwo Polski.
Oto tabela medalistów DMP z ostatnich czterech sezonów.
2017 |
Unia Leszno |
Sparta Wrocław |
Stal Gorzów Wielkopolski |
2018 |
Unia Leszno |
Stal Gorzów Wielkopolski |
Sparta Wrocław |
2019 |
Unia Leszno |
Sparta Wrocław |
Włókniarz Częstochowa |
2020 |
Unia Leszno |
Stal Gorzów Wielkopolski |
Sparta Wrocław |
Jak z tego zestawienia wynika niekwestionowanym hegemonem jest leszczyńska Unia ale srebrni i brązowi medaliści ostatniego sezonu także w poprzednich latach dzielili między siebie te medale. Wyjątkiem jest sezon 2019, w którym brązowe medale zdobyli częstochowianie a gorzowianie wylądowali w barażach.
Na tym tle prześledźmy niedawne transferowe ruchy w klubach PGE Ekstraligi. Mistrz Polski zakontraktował Indywidualnego Mistrza Świata z roku 2017 Jasona Doyla, który wśród seniorów zastąpi Bartosza Smektałę. Mimo całej sympatii do Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów Australijczyk mimo słabszego ostatniego sezonu jest na tą chwilę zawodnikiem dającym większą gwarancję na solidne punkty. Miał też lepszą średnią biegopunktową od Smektały.
Do Gorzowa powrócił Martin Vaculik. To jest wyjątkowy ruch, bowiem wzmacniając się srebrni medaliści osłabili jednocześnie odwiecznego rywala zza między i czwartą drużynę sezonu. Słowak był niekwestionowanym liderem Falubazu. W klasyfikacji najlepszych zawodników ekstraligowych z średnią 2,178 uplasował się na piątym miejscu.
Podobnego manewru dokonali wrocławianie. Artiom Łaguta od wielu lat był liderem w Grudziądzu. Teraz marzy mu się nie tylko awans do play-off ale i medal DMP. Będąc we wrocławskim zespole jego oczekiwania nie są bezpodstawne.
Jak widać najbardziej spektakularnych transferów dokonali aktualni medaliści DMP. Tym samym mając i tak silne składy jeszcze je wzmocnili. Stało się tak kosztem ligowych rywali. Czy pozostałe zespoły stoją zatem na straconych pozycjach?
To pytanie jak również teza o sile trzech zespołów zostanie zweryfikowana podczas przyszłorocznej rywalizacji na torach. Bywa przecież i tak, że ci na których stawiamy zawodzą i odwrotnie. Czasami wystarczy zmiana otoczenia, aby się odbudować sportowo na co liczy wielu zawodników, którzy właśnie zmienili pracodawcę. Wtedy wszelkie wcześniejsze spekulacje biorą w łeb.
Pozostanę jednak przy zdaniu, że z dużym prawdopodobieństwem możemy mieć w przyszłym sezonie Ekstraligę dwóch prędkości czyli 3+5. Przedsezonowy potencjał beniaminka z Torunia oceniam znacznie wyżej niż spadkowicza z Rybnika, który poziomem sportowym odbiegał od pozostałych ekip.
Szanse poszczególnych zespołów to wdzięczny temat dla kibiców do dyskusji. Zwłaszcza jesienno-zimową porą. Pełne składy i dokonane roszady kadrowe opisaliśmy TUTAJ