W poniedziałkowe południe odbyła się konferencja prasowa na której pilanie zostali poinformowani o powstaniu nowego klubu żużlowego. PKŻ Polonia Piła, jeszcze formalnie nie istnieje, ale taka będzie oficjalna nazwa.
Równocześnie z wyjawieniem pozytywnych informacji pojawiło się sporo zapytań. O planach klubu porozmawialiśmy z Robertem Sikorskim.
- kluby ekstraligowe znalazły się w tej sytuacji, że zaczęły poszukiwać zaplecza niekoniecznie tożsamego z ich miejscem rozgrywania zawodów. Z całym szacunkiem do tych poczynań, które zostały podjęte, ale przykładowo na miejscu Piły nie dawało to gwarancji, że powstanie drużyna autonomiczna - stricte pilska. My nie jesteśmy związani - no dzisiaj to może brzmieć nie do końca dla was pewnie, bo Zbyszek i Paweł są sponsorami GKM-u. Trzeba pamiętać, że są tylko sponsorami, nie funkcjonują w ramach zarządu. Założyli swoje pieniądze, więc to nie jest próba związania drużyny z Piły z innym klubem. My gwarantujemy, że odpalimy drużynę pilską– stricte pilską, niebędącą zapleczem klubu ekstraligowego.
Jak długo były prowadzone rozmowy z miastem? kiedy to się wszystko zaczęło?
My o reaktywacji klubu żużlowego myśleliśmy dość długo i pod uwagę braliśmy dwie lokalizacje a był to Kraków i Piła. Zaczęliśmy rozmawiać w 2 połowie ubiegłego roku - my a mówię tu o naszej czwórce. No i cóż, geografii nie sposób oszukać, już też o tym mówiłem, Kraków – Bydgoszcz 400 km a Piła – Bydgoszcz niecałe 100 km. Więc, na pewno te względy wzięły górę. Ja też sentymentalnie jestem związany z pilskim żużlem, mam w Pile liczną rodzinę. Po „mieczu” jestem pilaninem. Bywało tak, że po spotkaniu bydgoskiej Polonii, wsiadaliśmy z ojcem w samochód, żeby obejrzeć mecz w Pile. Jakoś tym pilskim żużlem również żyliśmy. Nie ukrywam jednak, że te względy geograficzne miały duże znaczenie w momencie, kiedy zwróciliśmy się ze swoją aplikacją do prezydenta Głowskiego. Okazało się, że włodarze miasta przychylnie odnoszą się do czarnego sportu i że mamy partnera, który patrzy w tym samym kierunku. Oczywiście nauczony doświadczeniami z przeszłości, nie padały z jego strony deklaracje finansowe, które mogły nam dać gwarancję tego, że bez udziału własnych środków jesteśmy w stanie tę drużynę reaktywować. Wiadomo było, że jeżeli my chcemy się z tym zmierzyć, to musimy zagwarantować stabilność budżetu, zagwarantować sobie finansowanie. W ostateczności, gdyby była kwestia dopięcia tego budżetu miasto jest w stanie w tym uczestniczyć, ale głównym udziałem miasta ma być udostępnienie zrewitalizowanego obiektu. W zasadzie nasze oczekiwania gdzieś tam po drodze się spotkały i doszliśmy do porozumienia. Drużyna ma w przyszłym roku wystartować. Teraz piłka jest po naszej stronie, jeśli chodzi o organizacje drużyny a po stronie ratusza jest przygotowanie obiektu.
Czy planujecie mieć w zarządzie kogoś z Piły? Jeżeli nie, to czy kogoś do współpracy?
- Czy chcemy mieć kogoś stricte w zarządzie to nie wiem. Nie wiem, z jakimi osobami ewentualnie podejmiemy rozmowę. Wykładamy swoje środki, angażujemy swoje pieniądze. Więc czy chcielibyśmy, żeby ktoś o tych środkach, naszych dokładnie współdecydował? Nie wiem, to będzie się kształtowało w trakcie rozmów. Na pewno chcemy współpracować z działaczami, trenerami i byłymi zawodnikami z Piły. Padło dzisiaj hasło pracy zdalnej i nie da się w taki sposób prowadzić drużyny żużlowej. Nie wyobrażam sobie tego, że miałbym być w Bydgoszczy i zdalnie kierować tym, co się dzieje w Pile. Dlatego potrzebujemy współpracowników lokalnie. My oczywiście będziemy tym klubem zarządzać, jego finansami i oczywiście będziemy podpisywać kontrakty, ale taką pracę u podstaw musi wykonywać ktoś kto będzie funkcjonował lokalnie. Obiecaliśmy, że wystartuje szkółka żużlowa. Będzie potrzebny trener lub trenerzy, ktoś, kto będzie to organizował na miejscu, więc oczywiście takie rozmowy podejmiemy. Na razie żadnych nazwisk nie ma. Kiedy stowarzyszenie będzie zarejestrowane, rozpoczniemy temat współpracy. Chcemy nawiązać kontakt z działaczami, którzy mają w sercu dobro żużla.
Po informacji o wydłużeniu toru w Pile, wśród kibiców pojawiły się głosy, że biegi mogą być „nudne”. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie?
- W nieoficjalnej nomenklaturze żużlowej istnieje pojęcie „lotniska”, czyli długiego toru, który nie jest torem do walki i powoduje, że faktycznie te biegi mogą być trochę nudne. Nie mamy do końca wpływu na to jaka będzie formuła modernizacji stadionu. Polegamy tu na doświadczeniu Pana Dariusza Kubickiego. Gramy we wspólnej drużynie i myślę, że doświadczenie Macieja Polnego przyczyni się do wspólnej polemiki i będziemy mogli pewne rzeczy zasugerować.
Przy stadionie żużlowym, w bardzo bliskiej odległości powstał budynek mieszkalny. Patrząc przyszłościowo, nie obawiacie się skarg związanych z hałasem lub samym pyłem unoszącym się w trakcie zawodów czy też treningów?
- Szczerze to nie zwróciliśmy uwago na ten budynek, wcześniej o tym nikt nie napomknął. Jeżeli odpowiedni wydział w ratuszu wydał pozwolenie na lokalizację tego budynku w bezpośrednim kontakcie/sąsiedztwie ze stadionem żużlowym. Ktoś kto tą zgodę wydał i podpisał, zdawał sobie sprawę, że wiąże się to z określonymi deficytami. Nie chciałbym zaczynać naszej działalności od konfliktu z lokalną społecznością. Nie każdy chciałby myć okna po każdej żużlowej niedzieli i nie tylko. Byliśmy na stadionie, ale szczerze nie zwróciłem na ten budynek uwagi. Przy następnej sposobności, się temu przyjrzymy. Przy rewitalizacji, można by było pomyśleć o jakoś zabezpieczeniach.
Źródło: Inf. własna