Artiom Łaguta został Indywidualnym Mistrzem Świata oraz z drużyną Betard Sparty Wrocław Drużynowym Mistrzem Polski. W wywiadzie podsumował miniony sezon.
W jednym sezonie tak wiele zmian i tak wiele pozytywnych wydarzeń. Drużynowe Mistrzostwo Polski z Betard Spartą, tytuł Indywidualnego Mistrza Świata… To dla Ciebie zaskoczenie, czy po prostu perfekcyjna realizacja planu?
Artem Laguta: Przed każdym sezonem mamy konkretne plany i staramy się je realizować w stu procentach. Nie ukrywam, że wysoko zawieszam sobie poprzeczkę, dużo od siebie wymagam. Wydaje mi się, że z roku na rok coraz więcej… To, co wydarzyło się w 2021 roku jest dla mnie spełnieniem sportowych marzeń. Wiążąc się przed sezonem z Betard Spartą wiedziałem, że będziemy walczyć o mistrzostwo i to się udało. Indywidualne mistrzostwo świata to taka wisienka na torcie, tak to traktuję.
Decyzja o pozostaniu w Sparcie zapadła dość szybko, już w trakcie sezonu, ale informacja o przedłużeniu kontraktu do 2024 roku wielu zaskoczyła. Długo się zastanawiałeś nad takim rozwiązaniem?
Tak naprawdę już w momencie przejścia do Betard Sparty myślałem o tym, by na dłużej związać się z tym klubem i tym miejscem. Oczywiście, wtedy nie wiedziałem jeszcze wszystkiego, chciałem się przekonać, że to właściwa droga dla mnie. Teraz mogę tylko potwierdzić, że to był bardzo dobry wybór. Atmosfera w drużynie, sposób zarządzania klubem, sponsorzy, a do tego świetni kibice – to tylko umocniło mnie w takim przekonaniu. Gdy wszystko dookoła ciebie jest dobrze poukładane, to z podjęciem takich decyzji nie masz problemu. Tak właśnie było ze mną. Klub ma jasne cele, a ja wiem, że mogę się tu nadal rozwijać. Wspólnie będziemy dążyć, by te sukcesy były w klubie rok rocznie. Takie mamy ambicje, a ja zrobię wszystko, by w tym Sparcie pomóc.
Teraz jest czas na krótki relaks, odpoczynek od obowiązków. Jak zamierzasz go wykorzystać?
Ja już mam dobrze sprawdzony ten posezonowy cykl. W październiku odpoczywałem. W listopadzie wróciły już treningi. Siłownia, zajęcia w terenie, rower, motocross. Był też czas na dwutygodniowe wakacje z rodziną, ale zawsze taki urlop spędzam w miejscu, gdzie mam dobre zaplecze treningowe. Podczas tego rodzinnego czasu często trenowałem, nawet dwa razy dziennie. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni i potrafimy to sobie zaplanować, by być razem, odpoczywać, a jednocześnie nie wypadać z takiego właściwego rytmu treningowego.
Cały wywiad do przeczytania na stronie wts.pl