Poznaniacy zbudowali skład na 2023 rok na miarę swoich możliwości finansowych, dlatego działacze i kibice „Skorpionów” wkraczali w sezon 2023 z nadziejami, ale też z dużymi obawami. Rywalizacja na torach 1. Ligi Żużlowej pokazała, że obawy te były w pełni uzasadnione, ponieważ żółto-czarni w całych rozgrywkach odnieśli tylko cztery zwycięstwa i w dodatku nie wywalczyli żadnego punktu bonusowego, ale tylko w jednym meczu wywalczyli poniżej 40 „oczek”. Zacięta walka i 8 punktów w tabeli nie wystarczyły jednak do zachowania ligowego bytu.
„Skorpiony” zainaugurowały rozgrywki w Wielkanocną Niedzielę 9 kwietnia na swoim torze z niemiecką drużyną Trans MF Landshut Devils. Niestety, rozpoczęło się od „wielkanocnych jaj”, ponieważ kibice, którzy wybrali się we wczesne, świąteczne popołudnie do Lasku Golęcińskiego musieli czekać na inaugurację nowego sezonu godzinę dłużej. Mecz został rozegrany „na siłę”, a zawodnikom przyszło rywalizować na trudnym i selektywnym torze, na którym o sukcesie decydował start i umiejętne rozegranie pierwszego wirażu. Niewiele było wyprzedzeń na dystansie. Dla poznaniaków mecz rozpoczął się bardzo dobrze od biegowego zwycięstwa 4:2 i „trójki” Antonio Lindbaecka, ale odpowiedź juniorów gości w kolejnym wyścigu była natychmiastowa. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowały następne trzy odsłony, po których miejscowi wypracowali dziesięciopunktowe prowadzenie i później kontrolowali przebieg wydarzeń na torze wygrywając ostatecznie 48:42. Żółto-czarni byli drużyną bardziej wyrównaną, w której najskuteczniejsi byli Jonas Seifert-Salk (13) i Antonio Lindbaeck (11+2). Po rocznej rozłące ze speedway`em korzystnie zaprezentował się także Aleksandr Łoktajew (9). Wszyscy wymienieni zawodnicy pojawili się po pięć razy na torze.
Kolejny mecz w Zielonej Górze został przełożony, dlatego w sobotę 22 kwietnia „Skorpiony” drugi raz z rzędu zaprezentowały się przed własną publicznością i nie miały już tyle szczęścia, a ich rywalami były „Orły” z Łodzi. Goście prowadzili od pierwszego do ostatniego wyścigu i wydawać by się mogło, że spotkanie mieli pod kontrolą. Tak jednak nie było. Zawodnicy Orła rozpoczęli zmagania od mocnego uderzenia, czyli od podwójnego zwycięstwa w 1. odsłonie dnia oraz od trzech wygranych 4:2, w wyniku czego po 6. wyścigu prowadzili różnicą 10 punktów 23:13. Później jednak zaczęło z przyjezdnych „uchodzić powietrze”. Popełniali coraz większą ilość błędów, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. Równocześnie „Skorpiony” zaczęły zapisywać na swoich kontach więcej trójek, w wyniku czego miejscowi odnieśli cztery zespołowe zwycięstwa 4:2 i po 12. biegu zmniejszyli stratę do czterech „oczek”. Taka różnica utrzymała się do końca rywalizacji i żółto-czarni ostatecznie przegrali 43:47. O zwycięstwie Orła zadecydował pierwszy z wyścigów nominowanych, który zakończył się zwycięstwem pary gości Jakub Jamróg – Tomasz Gapiński 4:2 nad duetem gospodarzy Jonas Seifert-Salk – Adrian Cyfer. W ekipie miejscowych prym wiedli Jonas Seifert-Salk (15 (6)), Antonio Lindbaeck (11 (6)) oraz Kevin Fajfer (10 (5)). Pozostali zawiedli. Warto jednak dodać, że w sobotnie popołudnie nie mogli wystąpić Aleksandr Łoktajew i Emil Breum Ankersen. Ukrainiec oficjalnie zachorował, a młody Duńczyk był rezerwowym swojej reprezentacji w finale Drużynowych Mistrzostw Europy w niemieckim Stralsundzie.
Na kolejny mecz do Ostrowa Wlkp. poznaniacy jechali na pożarcie. Tymczasem na torze spadkowicza z PGE Ekstraligi „Skorpiony” walczyły bardzo dzielnie. Co prawda, na początku spotkania gospodarze objęli prowadzenie 11:7, ale przyjezdni odrobili straty i po 8. gonitwie wyszli na czteropunktowe prowadzenie 26:22. W tym momencie na twarzach miejscowych kibiców pojawiła się konsternacja. W drugiej części rywalizacji ostrowianie byli jednak nieznacznie lepsi i ostatecznie wygrali 48:41. Najwięcej punktów dla gości wywalczyli Adrian Gała (11) i Norbert Krakowiak (9), obaj w pięciu startach.
Trzy dni później, w niedzielę 7 maja na golęciński obiekt zawitały „Rekiny” z Rybnika. Ostatecznie ebebe PSŻ Poznań pokonało po bardzo emocjonującym spotkaniu ROW Rybnik 46:44. Poznaniacy po niezłym, ale przegranym pojedynku w Ostrowie Wlkp. przystąpili do rywalizacji z gośćmi ze Śląska z jedną zmianą w składzie. Kevina Fajfera zastąpił Aleksandr Łoktajew. Ukrainiec okazał się liderem i bohaterem drużyny ze stolicy Wielkopolski. Żółto-czarni prowadzili w niedzielne popołudnie tylko dwukrotnie – po 2. i 15. biegu. Po rywalizacji juniorów na tablicy wyników pojawił się rezultat 7:5. Riposta gości była jednak natychmiastowa. Para Matej Zagar – Patrick Hansen nie pozostawiła złudzeń duetowi miejscowych Jonas Seifert-Salk – Adrian Gała i przyjezdni objęli dwupunktowe prowadzenie. Przed wyścigami nominowanymi przewaga gości wzrosła do sześciu „oczek” i szkoleniowiec miejscowych Tomasz Bajerski mógł skorzystać z rezerw taktycznych. W dwóch ostatnich odsłonach dwukrotnie pojechała para Aleksandr Łoktajew – Jonas Seifert-Salk i dwa razy wygrała 5:1 odwracając losy meczu. W trakcie rywalizacji gospodarze stracili dwóch zawodników – Adriana Gałę i Emila Breuma Ankersena, którzy doznali urazów. PSŻ po stracie tych żużlowców było drużyną „dziurawą” niczym szwajcarski ser. Na szczęście dla miejscowych, na wysokości zadania w kluczowym momencie stanęło dwóch liderów – Aleksandr Łoktajew i Jonas Seifert-Salk, którzy wywalczyli odpowiednio 15+1 oraz 12+1 punktów, obaj w sześciu startach.
W piątek 12 maja drużyna ze stolicy Wielkopolski pojechała na zaległy mecz do Zielonej Góry. Na torze głównego faworyta rozgrywek 1. Ligi Żużlowej goście nie mieli szans na zwycięstwo, ale dzielnie walczyli. Porażka 53:37 wstydu nie przyniosła, była jednak najwyższą w trakcie sezonu i jedyną w której poznaniacy zgromadzili poniżej 40 punktów. Zawodnicy Falubazu szybko uzyskali 10-punktową przewagę (17:7) i później kontrolowali przebieg wydarzeń na torze. W ekipie przyjezdnej najwięcej punktów wywalczyli Aleksandr Łoktajew (13) i Jonas Seifert-Salk (12+2), obaj w sześciu startach.
W niedzielę 21 maja „Skorpionów” czekał kolejny wyjazd, tym razem do Bydgoszczy. Pojedynek w największym mieście województwa kujawsko-pomorskiego był bardzo zacięty i przypominał potyczkę w Ostrowie Wlkp. Goście wygrali podwójnie pierwszą odsłonę dnia i powtórzyli ten wyczyn w 3. wyścigu, po którym prowadzili 12:6. Wynik korzystny dla żółto-czarnych utrzymywał się jeszcze do 6. gonitwy (19:17), ale wystarczyły trzy wygrane „Gryfów” po 4:2 oraz jedna 5:1, by szala zwycięstwa przechyliła się na stronę miejscowych. Kolejna niewysoka porażka 48:42 ujmy poznaniakom nie przyniosła, jednak punktów meczowych wywalczonych na obcym torze nadal nie było. Najskuteczniejszym zawodnikiem wśród przyjezdnych ponownie był Aleksandr Łoktajew (14) oraz Norbert Krakowiak (12), obaj w sześciu startach.
Tydzień później zawodnicy PSŻ-u Poznań rozegrali czwarty mecz na własnym torze i odnieśli trzecie zwycięstwo w sezonie, tym razem 49:41. Jak się później okazało, była to najwyższa i zarazem przedostatnia wiktoria w 2023 roku. Rywalem „Skorpionów” było Zdunek Wybrzeże Gdańsk, drużyna uznawana wówczas za jedną z najsłabszych na zapleczu PGE Ekstraligi. Gdańszczanie okazali się jednak wymagającym rywalem i na każdą podwójną wygraną żółto-czarnych odpowiadali zwycięstwem 4:2. Gospodarze wygrali 5:1 1., 3., 7. i 13. wyścig, prowadząc po czterech biegach 14:10 i po drugiej serii 25:17. Ale po 12. gonitwie i czwartym zwycięstwie 4:2 goście zmniejszyli straty do czterech „oczek”. Decydującym dla losów spotkania okazało się podwójne zwycięstwo poznaniaków w 13. odsłonie dnia. Tym razem zawodnicy z Golęcina mieli w swoim składzie trzech liderów z prawdziwego zdarzenia: Norberta Krakowiaka (13+1), Aleksandra Łoktajewa (12) i Jonasa Seiferta-Salka (11+2). Cała trójka pojawiła się na torze pięciokrotnie.
O kolejnych etapach walki „Skorpionów” w 1. Lidze Żużlowej, już wkrótce w drugiej części podsumowania. Zapraszamy do lektury.
c.d.n.