Na polskich torach właśnie ruszył sezon ligowy a ja dawno nie widziałem tak udanej pod względem sportowym inauguracji. Na siedem rozegranych meczów tylko jeden zakończył się dwucyfrową przewagą zwycięskiej drużyny.
W drugiej lidze rawiczanie pokonali Łotyszy z Daugavpils różnicą 23 punktów. W sześciu pojedynkach ekstra i pierwszoligowych każda z rywalizujących drużyn zdobywała ponad czterdzieści punktów. W większości tych meczów o końcowym wyniku decydowały biegi nominowane czyli działo się to co kibice lubią najbardziej. Nie zawsze tak przecież bywa. Emocje do samego końca są też najlepszą reklamą żużla.
Numerem jeden całej pierwszej kolejki był Nicki Pedersen. Komplet 18 punktów jaki zdobył to sam w sobie rzadki wyczyn a trzeba nadmienić, że Duńczyk powrócił tym meczem na polskie tory po ciężkiej kontuzji doznanej 5 czerwca 2022 roku i wielomiesięcznym leczeniu. Taki występ w meczu z faworyzowaną drużyną częstochowską musi budzić podziw nie tylko z tego powodu. Pedersen był szybki na starcie, umiejętnie rozgrywał pierwszy wiraż a na trasie po mistrzowsku i fair odpierał ataki rywali. Ten pan skończył właśnie 46 lat. Chapeau bas!
Co do oceny sił poszczególnych ekip to nie sposób tego dokonać po zaledwie jednym meczu i na dodatek niepełnej kolejce. Kto to już robi jest jasnowidzem albo po prostu nie zna żużlowych realiów.
Pozasportowo też się działo. Widzieliśmy środkowy palec pokazany kibicom czy nieregulaminowe zachowania gdańskiego zawodnika za które sędzia obdarzył go dwiema żółtymi a w konsekwencji czerwoną kartką. Zwłaszcza ten drugi przypadek musi budzić refleksję wszak to jeszcze junior. Nie lepiej skupić się na szlifowaniu marnych jeszcze umiejętności sportowych?
Ciekawi mnie jak zostaną wycenione te zachowania.